Artykuły
Pod paragrafem: Policjanci kupowali sobie wykształcenie?
Publikacja: Poniedziałek, 12 - Maj 2014r. , godz.: 02:33
Kolejny skandal w polskiej policji. Funkcjonariusze z trzech garnizonów: śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego mieli kupować prace magisterskie i licencjackie. Jako pierwszy zarzut usłyszał starszy aspirant Piotr P., były rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Prudniku!
Niecny proceder - jak wynika z ustaleń reporterów TVN-u - wyszedł na jaw po tym, jak żona jednego z policjantów wynajęła detektywa, aby udowodnić podczas sprawy rozwodowej, że jej mąż ją zdradza. Prywatny detektyw odkrył, że małżonek jego klientki kupił pracę magisterską. Kobieta zawiadomiła o tym organy ścigania. Sprawę badali funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Opolu, czyli tzw. policja w policji. Po kilku dniach okazało się, że fałszywych magistrów jest w policji więcej.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Opolu. Powołany przez nią biegły językoznawca potwierdził już, iż prace przedłożone przez mundurowych na wyższych uczelniach w celu uzyskania dyplomu są tożsame z pracami zabezpieczonymi na twardym dysku komputera Jerzego S., który pisał je na zamówienie. Śledczy zabezpieczyli również potwierdzenia przelewów, których funkcjonariusze dokonywali na konto przedsiębiorczego mieszkańca Tarnowskich Gór. W ich tytule widnieją słowa "za konsultacje". Jednorazowo przelewano od 200 do ponad 400 zł, zaś cała praca miała kosztować nie mniej niż 1,5 tys. zł.
- Sprawa tych prac w środowisku, o którym rozmawiamy, nie była jakąś wielką tajemnicą. Ludzie, którzy z nimi studiowali i pisali sami prace, byli oburzeni tym faktem. W komentarzach mówili, że koledzy sobie chcą przyspieszyć, po prostu, ścieżkę kariery - opowiada dla TVN-u prywatny detektyw. - Jest to sytuacja żenująca, jeżeli facet, który karze staruszkę mandatem za przejście na czerwonym świetle, zdobywa wykształcenie w sposób niegodny. Jest to niemoralne.
Piotr P., który jako pierwszy usłyszał zarzut, nie chce rozmawiać z dziennikarzami, uważa, że sprawa dotyczy jego prywatnego życia. Dla naszej gazety zrobił jednak wyjątek.
- Nie przyznałem się do zarzucanego mi czynu, odmówiłem składania wyjaśnień i spokojnie czekam na rozstrzygnięcie sądowe. Nie będę się wdawał w szczegóły na tym etapie postępowania, bo odkryłbym karty, a ja mam zamiar bronić się.
37 - latek jeszcze do niedawna pełnił funkcję rzecznika Komendy Powiatowej Policji w Prudniku - był "twarzą" komendanta Krzysztofa Mroza i krótko jego następcy, Andrzeja Kłakowicza. Stamtąd trafił do zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, po czym objął w tej samej jednostce stanowisko zastępcy dyżurnego. Spekuluje się, że możliwość awansu dał mu właśnie zdobyty rzekomo nieuczciwie dyplom jednej z opolskich uczelni.
- To jest wierutna bzdura! - zaprzecza. - Dzięki temu, że mam dyplom nic nie zyskałem. Na żadnym stanowisku, które zajmowałem i zajmuję w tej chwili wymogiem nie było noszenie tytułu magistra.
Media ogólnopolskie nie pozostawiają na P. suchej nitki, przy okazji przypominana jest jego wypowiedź sprzed kilku miesięcy, kiedy bronił dobrego imienia policji po wybuchu seksafery w KWP.
- Policjanci swoją codzienną, rzetelną, uczciwą pracą udowadniają, że są ludźmi honorowymi i ludźmi z zasadami. Policjant, który uczciwie i dobrze pracuje nie ma powodu do tego, aby się wstydzić zakładać mundur, który jest chlubą i dumą, tak naprawdę - podkreślał wówczas.
P. sam poinformował swoich przełożonych o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu przygotowawczym. Zrobiła to także prokuratura.
- Zgodnie z przepisami - mówi dla naszej redakcji podkom. Hubert Adamek z zespołu prasowego KWP - została uruchomiona procedura związana z zawieszeniem tego policjanta w obowiązkach służbowych.
Podejrzanym przedstawiono zarzut wyłudzenia nieprawdy przez podstępne wprowadzenie w błąd. Grozi im do 3 lat więzienia, wydalenie ze służby oraz utrata nadanego przez uczelnie tytułu. Część przyznała się do winy. Starszy aspirant P. przepracował w policji 14 lat, prawo do emerytury mógłby zatem nabyć już za rok.
- A co to ma do rzeczy? Ja o emeryturze nie myślę. Zamierzam dowieść przed sądem mojej niewinności i pracować w policji jeszcze długo. Bardzo proszę nie stawiać na mnie zawczasu krzyżyka, tak jak zrobił to TVN - dodaje.
Próbowaliśmy ustalić, czy w proceder są zamieszani również obecni funkcjonariusze prudnickiej KPP.
- Nic mi na ten temat nie wiadomo. Chyba nie - powiedział oficer prasowy jednostki sierż. sztab. Andrzej Spyrka.
Tymczasem jak donosi "Nowa Trybuna Opolska" kupować prace licencjackie i magisterskie mieli nie tylko policjanci, ale także pracownicy służby więziennej i cywile. W sprawę może być uwikłanych nawet blisko 450 osób! Wszystkie znajdą się pod lupą prokuratury. (w)
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze