Artykuły
Olbrachcice: Ubytek w nawierzchni i... nie tylko
Autor: MAREK KARP.
Publikacja: Poniedziałek, 12 - Maj 2014r. , godz.: 02:39
Brzmi to niepozornie, ale kłopot jest duży, zwłaszcza, gdy takich "ubytków" w różnych miejscach jest więcej.
Na drodze powiatowej z Olbrachcic do Białej jest dziura niebezpieczna dla samochodów, ale przed dziurą - zamiast ją załatać - ustawiono znak: "ubytek w nawierzchni" i to pewnie zdaniem właścicieli "załatwia sprawę". Mieszkańcy i przyjezdni narzekają, goście z Niemiec, których przyjeżdża w te okolice sporo niszczą samochody, nie mogą zrozumieć beztroski osób odpowiedzialnych i oburzeni zgłaszają stan drogi gospodarzom. A sołtys - Jan Smiatek, jest bezradny i jak mówi: "ręce opadają i nie tylko". Interweniował już wiele razy. Mówił i pisał. Efekty są, bo kompetentni (?) urzędnicy nawet przyjeżdżają, oglądają i jedyną konsekwencją tych wizyt, są pisma o podobnej treści: "nie ma pieniędzy na ten cel w budżecie , ale jak tylko będą to sprawa zostanie załatwiona". I tak to trwa. Droga nieustannie jest w planie. Sołtys twierdzi, że już z rolnikami własnym sprzętem i za własne pieniądze sami by to zrobili, ale ... nie wolno, pod groźbą kary, rządzić się na nie swojej drodze.
To największa, ale nie jedyna drogowa bolączka w Olbrachcicach. O starych i dziurawych chodnikach nawet nie ma, co wspominać, ale to przynajmniej wolno, (ale po uzyskaniu zgody) we własnym zakresie połatać, uzupełnić, wyrównać, - co mieszkańcy z sołtysem robią za własne pieniądze. Gorzej z poboczem przy kościele. Skarpa obsuwa się na drogę, która staje się coraz węższa. Samochody, żeby ominąć przeszkodę wjeżdżają na chodnik. Były interwencje i ... jak wyżej: przyjechali, obejrzeli - efektu nie ma.
Następna sprawa. Przy przystanku (dzieci dochodzą i czekają na szkolny autobus) obniżyła się jezdnia i zrobiło się "jeziorko". Skutek interwencji podobny jak w pozostałych przypadkach. Nawet stwierdzono, że "coś z tym trzeba zrobić". I w pierwszym etapie zaproponowano, nie łatanie dziury, ale ... przeniesienie przystanku. Rodzice jednak zdecydowanie zaprotestowali, bo nowe miejsce przy zakręcie było bardzo złe i niebezpieczne. Działań dalszych nie było, więc znowu ostatecznie mieszkańcy sami "coś zrobili". Własnym kosztem i własną pracą zasypali, zabetonowali i jeziorka nie ma. Kompetentnym czynnikom - "ubytek" nie tyle w nawierzchni, co w serii drogowych problemów na głowie.
Ale to jeszcze nie wszystkie drogowe historie, choć na koniec nieco optymistyczniej. Jest wąwóz (z drogą powiatową) przy wjeździe do Olbrachcic, z zagospodarowaną wysoką skarpą i napisem "Witamy w Olbrachcicach" (w stylu sławnego napisu "Hollywood"). Wizytówka i reklama, za którą właściciele, (czyli powiat) nie kazali sobie płacić (!) tylko, dlatego, że mieszkańcy zobowiązali się do stałej opieki nad wąwozem. Dbają więc, czyszczą, konserwują wielkie litery i drewniane elementy ozdobne, zabezpieczają i obsiewają trawą obsuwającą się ziemię i tu żadnych zagrożeń nie ma. Kolejny "ubytek" w obowiązkach właściciela drogi, kosztem aktywnych członków lokalnej społeczności.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze