Artykuły
Czas pielgrzymowania
Autor: HENRYKA MŁYNARSKA.
Już w starożytności ludzie pielgrzymowali do słynnych świątyń w Grecji, Egipcie, Azji a chrześcijanie od IV wieku do Ziemi Świętej.
W człowieku od zarania jego dziejów drzemie nieprzeparta chęć wędrowania... Różne są motywacje tych peregrynacji. Jedną z nich jest potrzeba leczenia ducha poprzez wyrzeczenia i umartwienia.
Idymy na ponć... tak mawiali śląscy pątnicy, kiedy zbliżał się czas pielgrzymowania do miejsc kultu religijnego. Z wiarą w cudowne skutki modlitw wędrowali do Częstochowy, Piekar Śląskich, Warty, Wambierzyc, Barda Śląskiego, na Górę Św. Anny. Te pobożne tradycje nadal się kultywuje.Sanktuaria przez cały rok nawiedzane są przez wiernych i turystów, jednak w okresie wielkich świąt tłumy pątników wypełniają te miejscowości. Przed cudowną XVII-wieczną figurką Św. Anny Samotrzeciej na górze jej imienia, 26 lipca pątnicy modlitwą i nabożnym śpiewem radośnie uczestniczą w uroczystościach odpustowych. Starszych cieszy fakt, że młodzież pod opieką swoich szkolnych katechetów nawiedza to szczególne miejsce. Ojcowie franciszkanie zachęcają młodych do udziału w rekolekcjach, Spotkaniach Młodych, koncertach muzyki religijnej. A wszystko na chwałę Bożą. Mieszkanka Biedrzychowic - Joanna Schier z rozrzewnieniem wspomina pątnicze wyprawy na Annaberg "Współcześni pielgrzymi mają zapewnione wygody i udogodnienia, których dawniej nie było. Nigdy nie zapomnę czasów, gdy moja starka i ciotki Salomea, Marii i Martha zabierały mnie na odpust. Byłam dzieckiem, więc siedziałam w wiklinowym koszyku zawieszonym na rowerze, starsi szli pieszo, bez obuwia, wkładano je dopiero przed wejściem do sanktuarium. Wcześniej trzeba było umyć się w strumyku, którego zimna woda mnie przerażała, a dorośli wierzyli w jej cudowną moc. W czasie wędrówki jadało się postny chleb, jaja i "zistę", troskliwie przechowywaną w specjalnych foremkach zwanych "melonkami". Było upalnie, bolały nogi, ale serca pełne wiary w sens tej pokutnej podróży. Nigdy nie zapomnę smaku słodyczy kupionych w odpustowych budach, a były to: kokosowe "Schneefloki", czarna lukrecja i "kolebeczki-cukrowe laleczki" tzw. "Zuckerpuppy".
Dzisiejsze jarmarczne sklepiki też wabią dzieci, słodycze zastąpiono częściowo zabawkami z komiksów i filmów. Dorośli tak jak dawniej kupują dewocjonalia, które są pamiątką z pielgrzymki. Współcześni wierni podróżują luksusowymi autobusami, śpią w wygodnych hotelach, nie zawsze podejmują posty, ale czują potrzebę peregrynowania do miejsc uważanych za święte. W czasie lipcowego odpustu śląscy pątnicy powtarzają: "Niech się co chce zy mną dzieje, w Tobie Święta Anno mom nadzieję". A w sierpniu uklękną przed ikoną naszej ziemi, śpiewając: "Częstochowska Czarna Madonno, rzykej za nami".Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze