Artykuły
Zamiatacz świątynnego krużganka
Autor: VIOLETTA KRZACZEK.
Jedną z największych atrakcji Indii są niewątpliwie jej mieszkańcy. Różnorodność tą potęguje dodatkowo silny podział kastowy oraz ubóstwo. Skrajna bieda poważnie ogranicza swobodę osobistą, perspektywy na przyszłość, najczęściej walka o chleb codzienny przewyższa wszystkie inne potrzeby.
Niektórzy nędzarze zdają się być wyłączeni z tego świata. Ich zewnętrzna cielesna powłoka jeszcze istnieje, ale dusza wędruje gdzieś już w zaświatach.
Zazwyczaj ciemne te postacie pojawiają się o zmroku, stoją podparci o drzewa lub siedzą na chodniku. To kreatury egzystujące w płynnej strefie bytu i niebytu, w stanie półświadomości, dostępnym tylko dla tych, którzy nie mają już nic do stracenia. Wyglądają jak czarne kruki, a ich łachmany podarte zwisają po bokach, niczym pióra.
Tkwią w jednym miejscu, jak strachy na wróble, obdarci i brudni.
Trudno jest się, w tym ogromnym kraju, wyróżnić pośród nieprzeliczonych mas ludzkich, trudno znaleźć swoje miejsce, zrealizować ambicje. Można spotkać ludzi na których wybite jest piętno utraconych możliwości, niefortunnych zbiegów okoliczności. Jednakże siła charakteru odbija się w ich postawie. Mają w sobie siłę magnetyczną i jako aura błyszczy się owa siła naokoło ich postaci, powodując, że nie można przejść obok nich obojętnie.
Ludzie tacy być może stracili swoje 5 minut szansy, być może szansy takiej nigdy nie mieli. Najczęściej są ubrani w łachmany, osądzani po pozorach, a jednak zawsze z charakterystycznym błyskiem w oczach. Zamiatacz świątynnego krużganka był właśnie takim człowiekiem, dla którego warto było powracać do świątyni kilka dni z rzędu.
Wyznawcy Sziwy
Świątynie hinduskie to zbiorowiska różnego rodzaju charakterów ludzkich. Niektórzy przychodzą tu by odprawić rytuały, złożyć ofiarę, niektórzy by zwyczajnie posiedzieć w cieniu kolumn i porozmawiać.
Są też i żebracy wysiadujący u wejścia, czekający na jałmużnę. Są też i tacy, którzy stanowią stały element tego krajobrazu, część świątyni, tak jak jej kamienne kolumny. To pracownicy świątyni, sprzątacze, zamiatacze, to mała dziewczynka Dzinandzina sprzedająca ofiarne zwoje kwiatów jaśminu, zanim pójdzie do szkoły.
W Chidamabaram jest świątynia boga Sziwy i zarazem poświęcona jednemu z pięciu elementów naturalnych - przestrzeni kosmicznej. To jeden z niewielu przykładów architektury Drawidów. Główną atrakcją jest wizerunek Sziwy, przedstawiony jako bóg tańca Bharanatyam. Sziwa poprzez swój taniec symbolizuje ruch w przestrzeni kosmicznej.
Od wczesnego ranka zaczyna się recytacja Wed i Mantr w sanskrycie. Tylko wykwalifikowane osoby mogą je recytować, co więcej nie są dopuszczane żadne inne języki ani recytatorzy spoza świątyni.
Również już o poranku rozpoczyna się krużgankowy rytuał, wcale ważnością nie ustępujący tym odprawianym przez kapłanów. Oświetlony słońcem plac z kolumnami zastępuje wielką salę teatralną, gdzie zamiatacze, główni aktorzy przedstawienia, rozpoczynają swój specyficzny taniec. Miotły i szczotki w swym pochodzie wzbijają tumany kurzu.
Jeden z zamiataczy, niczym strażnik świątynny, pilnuje by "wyłudzacze" pieniędzy nie męczyli nas swą natarczywością zbyt długo. Wtedy kij bambusowy idzie w ruch w niemej groźbie. Po czym powraca do swego tańca, w którym kroki wyznaczane są to przez miotłę to przez kij, którym się podpiera.
Ten mędrzec siwy pozornie jest tylko przybrany w szaty nędzarza. Jego wyprostowana postawa wyraża godność i pewność siebie. To starzec z charyzmą, która wyróżnia go spośród tysiąca innych zamiataczy.
On nie zapyta banalnie skąd jesteśmy, będzie kontynuował swoje zamiatanie, a ruchy jego niejako zespalać się będą z rytmem kosmicznego tańca boga Sziwy, wewnątrz świątyni.
On nie będzie żebrał i prosił o grosze, raczej pójdzie swoją drogą, wcześniej obmywszy się w stawie po ciężkiej pracy.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze