Artykuły
Inwestycje: Odnowić remizę w Lubrzy!
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 8 - Luty 2012r. , godz.: 10:12
Jak dobrze pójdzie - na wiosnę ruszą dalsze prace, związane z renowacją remizy strażackiej w Lubrzy. Zresztą, wystarczy spojrzeć na budynek (od zewnątrz i od środka), by stwierdzić, że pomysł ten jest strzałem w dziesiątkę!
Gdy nieustraszeni lubrzańscy strażacy wracają z akcji, powinni mieć gdzie się umyć, przebrać czy skorzystać z toalety. Nie wspominając już o napiciu się czegoś ciepłego. W końcu nawet twardziele potrzebują trochę komfortu...
A tak już na poważnie, chęci, owszem, są, ale - jak zwykle - wszystko rozbija się o pieniądze. Renowacja remizy strażackiej trwa już od trzech lat, lecz firma budowlana zdążyła jedynie zrobić przybudówkę z tyłu budynku (w zeszłym roku remont został wstrzymany z braku środków). Docelowo mają się tam znajdować pomieszczenia sanitarne, a także rodzaj klatki schodowej z drzwiami wejściowymi od strony podwórza. Jednak, póki co, przybudówka stoi w stanie surowym i stanowi składowisko rozmaitych desek.
Podobnie jest z podwórzem, znajdującym się za remizą. To wysypisko gruzu, połączone ze składowiskiem nieużywanych opon. Jest tam również nieczynny już (dzięki Bogu) prowizoryczny wychodek oraz wóz strażacki, czekający na zezłomowanie.
Tu na razie jest ściernisko...
Wewnątrz niewiele lepiej. Odrapane tynki, czekająca na remont podłoga w garażu (koszty jej odnowienia sięgają, bagatelka, kilkunastu tysięcy złotych). Poza tym, stare krzesła, szafki i mnóstwo starych pustych pomieszczeń.
W tegorocznym budżecie gminy Lubrza na naprawę remizy przeznaczono 65 tys. zł. To kropla w morzu potrzeb, choć trzeba zauważyć, że owe potrzeby można podzielić na dwie "warstwy". Pierwsza z nich dotyczy kwestii podstawowych, a więc godnego zaplecza sanitarnego dla prawie dwudziestu mężów, którzy na dźwięk syreny zrywają się i pędzą w stronę remizy. Druga z kolei wynika z ambicji zrobienia z remizy miejsca, gdzie będzie można posiedzieć, napić się herbatki, zaprosić okoliczną młodzież czy pograć w karty.
- Jeśli chodzi o potrzeby kulturalne mieszkańców Lubrzy, planujemy dofinansowywać raczej znajdujący się niedaleko remizy dom kultury - mówi Krzysztof Barwieniec, zastępca wójta. - Te 65 tys. zł, które przeznaczyliśmy na renowację remizy, ma służyć, co do ścisłości, na opłacenie materiałów budowlanych. Część remontu strażacy na pewno wykonają sami, a jeśli trzeba będzie zapłacić jakiejś firmie, zobaczymy, co da się zrobić.
Wicewójt nie ukrywa, że początek roku jest trudny dla finansów gminy. Dopiero w marcu, gdy budżet zostanie zasilony wpływami z podatków, będzie można odetchnąć i planować coś więcej. Sprawa remizy została zresztą przekazana Tomaszowi Włodarczykowi z Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Gminy w Lubrzy.
- Przypuszczam, że do kwietnia sprawa będzie zamrożona - stwierdza pan Tomasz. - Muszę szczegółowo zapoznać się z dokumentacją, dokładnie omówić to z wójtem, no i spotkać się z zarządem straży pożarnej. To musi być wspólne działanie.
Na razie się nie pali
Ochotnicza Straż Pożarna w Lubrzy działa na zasadzie stowarzyszenia, więc ma możliwość starania się o dofinansowanie z innych źródeł, np. w formie grantów, sponsoringu, "jednego procenta" etc. Jednak póki co, ich byt praktycznie całkowicie zależy od gminy. Jest ona właścicielem remizy; finansuje sprzęt strażacki, zużycie materiałów, koszty akcji. Sami strażacy działają na zasadzie non profit. Wprawdzie skromne środki finansowe są im przyznawane za każdą akcję, lecz trafiają od razu na bieżące cele stowarzyszenia.
Na terenie gminy działa pięć ochotniczych straży pożarnych (w Lubrzy, Trzebinie, Nowym Browińcu, Prężynce, Dytmarowie), lecz jedynie ta lubrzańska jest częścią Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Może być więc wzywana do pomocy również poza teren gminy.
- Dziś na szczęście jest mało pożarów - zaznacza Andrzej Karmelita, naczelnik lubrzańskich strażaków. - Zajmujemy się pomocą ofiarom wypadków, wycinaniem drzew, gdy jest taka potrzeba. W zeszłym roku interweniowaliśmy 20 razy i w większości nie były to pożary.
Remiza jest w stanie funkcjonować bez remontu. Na wieży znajdują się dwie syreny, jedna do ręcznego uruchamiania, druga - do zdalnego (gdy z prudnickiej straży napływa informacja o zagrożeniu), a w wieży - suszarnia dla węży strażackich. Poza tym - dwa lśniące wozy, stroje i hełmy. Chodzi jednak o komfort i estetykę, które czynią życie bardziej sympatycznym.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Straż pożarna
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze