Artykuły
Dom Pomocy Społecznej: Dotkliwie pobity... kubkiem
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 24 - Październik 2012r. , godz.: 09:13
83-letni podopieczny prudnickiego Domu Pomocy Społecznej trafił w trybie natychmiastowym na oddział psychiatryczny po tym jak użył siły wobec swojego współlokatora, który nie mógł się nawet bronić. - Sprawcę mogło zdenerwować chrapanie - przypuszcza dyrektor placówki Mariusz Półchłopek.
Było późno, dochodziła godz. 23.00, kiedy personel ośrodka zauważył na korytarzu oddalającego się w kierunku świetlicy jednego z pensjonariuszy z wyraźnie zakrwawionymi dłońmi. Błyskawicznie ustalono, że Edward K. chwilę wcześniej, tuż po wieczornym obchodzie, w pokoju na oddziale dla leżących pobił swojego współlokatora, okładając go w głowę... kubkiem.
- Jesteśmy zaskoczeni - dziwi się dyrektor Mariusz Półchłopek, - Nigdy wcześniej mężczyzna ten, a przebywa u nas od lutego tego roku, nie przejawiał agresji w stosunku do kogokolwiek. Nazajutrz po zajściu odwieźliśmy go własnym transportem na obserwację na oddział psychiatryczny szpitala w Opolu, gdzie pozostanie około tygodnia. W jego dokumentacji, którą otrzymaliśmy z Kędzierzyna-Koźla, bo właśnie stamtąd do nas trafił, nie ma nic o zaburzeniach psychicznych. Jest za to stwierdzenie, że spokojny, pogodnego usposobienia z niego człowiek.
Poszkodowany, 66-letni prudniczanin, doznał trzech ran ciętych czoła i głowy, które zostały zszyte przez wezwanych na miejsce ratowników medycznych. Mężczyzna nie mógł się bronić - jest po udarze i ma problemy z poruszaniem się o własnych siłach, ani też wezwać pomocy, gdyż, jak przyznają pielęgniarki, nie umie obsługiwać znajdującego się nad łóżkiem telefonu.
- Na szczęście nie odniósł poważnego uszczerbku na zdrowiu - kontynuuje dyrektor Półchłopek. - Nie wiemy, co tak naprawdę było przyczyną zdarzenia. Doszły mnie głosy, że sprawcę mogło zdenerwować chrapanie. Zapytany, nie pamięta, przynajmniej tak utrzymuje, całej sytuacji. Był trzeźwy.
- Podszedł do łóżka, chwycił kubek i mnie mocno uderzył. Co najmniej trzy razy. Nie mam pojęcia, o co mu chodziło. Nie kłóciliśmy się wcześniej - wspomina w rozmowie z "TP" pan Andrzej. - Już mnie tak nie boli jak bolało jeszcze wczoraj - dodaje zamyślony.
Szefostwo Domu Pomocy Społecznej o sprawie nie powiadomiło policji.
- Z tego co wiem, siostra poszkodowanego nie zamierza wnosić oskarżenia - tłumaczy Mariusz Półchłopek. - To pierwszy taki incydent w naszej placówce od dawna. Do przemocy dochodziło, kiedy mieliśmy podopiecznych nadużywających alkoholu. Teraz się uspokoiło.
Jak ustaliliśmy pobity mężczyzna nie jest prawnie ubezwłasnowolniony, a więc decyzję o ewentualnym ściganiu sprawcy może podjąć sam.
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze