Artykuły
Prężyńska radna: Naprawić drogi, poprawić kulturę
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 24 - Październik 2012r. , godz.: 09:17
W wyborach uzupełniających nowa radna nie miała konkurencji. Procedura była więc czystą formalnością. Jeszcze przed objęciem funkcji Czesława Antoszczyszyn odpowiada na nasze pytania, dotyczące problemów wsi Prężynka i pomysłów na ich rozwiązanie.
- Czy odchodzący radny zostawił pani jakieś sprawy do dokończenia?
- Na razie nie; planuję natomiast spotkać się z nim, żeby przekazał mi parę uwag. Zawsze może coś podpowiedzieć.
- Jakie ma pani plany w związku z funkcją radnej?
- Zależy mi przede wszystkim na współpracy z organizacjami. Jest to bardzo ważne, bo często każda taka organizacja działa sama sobie. Chodzi o to, aby spotkać się i wspólnie zaplanować, co będziemy robić. Chciałabym też zmobilizować młodzież do współpracy. Póki co, zupełnie się od nas oddzieliła. Nawet, jeśli organizujemy jakieś imprezy, spotkania czy zabawy, młodzież idzie zwykle w swoją stronę. Mają własną salkę, rozmaite gry i tam spotykają się w swoim kręgu.
Chcemy też wprowadzić różne konkursy. Najważniejszy spośród już funkcjonujących to "Stół Wielkanocny" (w tym roku, jako Prężynka, zajęłyśmy tam drugie miejsce). Ale młodzieży nie ma, nawet dzieci nie chcą za bardzo się włączyć.
- Prawdopodobnie szukają w mieście okazji do zabawy.
- Jadą często do Prudnika, albo do Pietni, do dyskotek. Kiedyś bawili się tutaj.
- Jakie obiekty macie na miejscu, w Prężynce?
- Jest Wiejski Dom Kultury z biblioteką, remiza strażacka, ostatnio mieliśmy tam zebranie wiejskie. Funkcjonuje też rada parafialna. W tym roku przygotowywała koronę dożynkową; dostaliśmy wyróżnienie - 300 zł i te pieniążki zostały przeznaczone na elewację kościoła (chodzi o kaplicę w Prężynce, pełniącą funkcję kościoła - przyp. red.). Remont zakończony, ale malowanie będzie dopiero na drugi rok. Budynek musi odstać jakiś czas.
- Pełni pani różne funkcje społeczne w swojej wsi. Co skłoniło panią, żeby pójść o krok dalej i zostać radną?
- Problemy mojego środowiska, no i chęć działania. Pracowałam kiedyś w ośrodku pomocy społecznej, tam nauczyłam się dostrzegać różne ludzkie potrzeby i - w miarę możliwości - rozwiązywać je.
- Co wymaga pilnej zmiany w pani miejscowości?
- Na chwilę obecną jest to kwestia odśnieżania. Chodzi o tablicę, którą powiat postawił przy drodze z Prężynki do Prudnika; jest na niej napisane: "Droga wyłączona z odśnieżania zimowego". Podczas następnego zebrania rady sołeckiej planujemy sporządzić pismo w tej sprawie i skierować je do starostwa powiatowego. Nie wiem, czy przyniesie to jakiś efekt, ale chcemy próbować. Ważne, aby ta droga była odśnieżana, bo dużo ludzi dojeżdża tamtędy do pracy. Powiat kieruje się tym, że mamy drogę na Lubrzę, którą również można jechać do Prudnika, ale jest to jednak nieco dłuższa trasa.
- Może starostwo zaproponuje gminie odśnieżanie tej drogi?
- Gmina na pewno nie będzie tego robić. Odpowiada za sąsiednią drogę i nią będzie się zajmować. Oby zima była zresztą jak najłagodniejsza, aby nie trzeba było odśnieżać dróg zbyt często.
- A co ze słynną "drogą na górce"?
- Ta kwestia jest już wałkowana przez wiele lat i nie sądzę, bym miała teraz na nią jakikolwiek wpływ. Sprawa jest rzekomo dopięta, tyle że nie ma na razie pieniędzy. Jest to gminna droga polna; ludzie, którzy przy niej mieszkają, nie mają dojazdu z drogi głównej - właśnie dlatego, że są na górze. Gmina po części uzupełniła dziury w tej drodze, nawieziono kamieni, ale nie są one wystarczająco ubite, więc podwozia samochodów mogą się niszczyć. Rolnicy jeżdżą też ciągnikami, robią się dziury i później jest problem. A gdy jeszcze deszcz popada, tworzą się kałuże. Bardzo często ludzie narzekają na tę drogę. Problem był już zresztą poruszany na zebraniach wiejskich. Chodzi po prostu o to, żeby położyć asfalt i żeby ta droga była utwardzona i gładka. Kolejni wójtowie obiecywali, że zostanie to zrobione.
Mamy też taką uliczkę koło byłej szkoły, w kierunku kościoła. Pieniądze są już odłożone i na drugi rok będzie tam zrobiony chodnik, zostanie wyłożona kostka. Jest to także droga gminna. Był tam kiedyś asfalt, ale porobiły się doły. Najgorzej wieczorem - uliczka jest niby oświetlona, ale niewystarczająco. Np. starsza osoba, idąc tamtędy może przewrócić się i złamać nogę.
Mamy też dziurę koło mostu, na zakręcie; kiedy dwa samochody się spotkają i będą się mijały, to któryś może wpaść w tę dziurę i zniszczyć sobie podwozie, czy nawet urwać koło (zależy z jaką prędkością będzie jechał).
Oprócz tego, różne problemy będą wynikały w trakcie pełnienia przeze mnie funkcji radnej. Wiadomo też, że nie wszystkiemu można zaradzić, są siły wyższe. Nieraz ludzie narzekają, nie wiedząc, że pewnych rzeczy radny po prostu nie jest w stanie załatwić.
Chciałabym również wpłynąć na działalność biblioteki, aby prowadzona tam była działalność kulturalno-oświatowa z młodzieżą. Póki co, są zajęcia z dziećmi. Wiadomo, z młodzieżą trudniej; ale można spróbować.
- No tak, młodzież zadaje więcej pytań, częściej się buntuje.
- Przydałyby się zajęcia związane z rozmaitymi problemami, z którymi młodzież się boryka; aby biblioteka wyszła temu naprzeciw.
Warto też wspomnieć, że mamy w domu kultury salkę, nad którą dach przecieka i robi się wilgoć. Co z tego, że został on jakiś czas temu zrobiony. Położyli tam cienką warstwę; nie wiem, może materiał został częściowo rozkradziony... Teraz to wszystko przecieka i ten nasz dom kultury kiedyś się rozleci. Sufit jest zrobiony z płyt, które namakają. Nieładnie to wygląda, a niedługo zacznie też cuchnąć. Tyle razy zgłaszaliśmy to dyrektorowi domu kultury oraz podczas zebrań wiejskich. Na razie nic nie zrobiono w tej sprawie.
Są tam także dwa pomieszczenia nieużyteczne, zamknięte. Chyba nawet zrobił się w nich grzyb. Koniecznie chciałyśmy, jako Koło Gospodyń Wiejskich, objąć opieką te dwa pomieszczenia, wyremontować je i stworzyć tam izbę pamięci, coś takiego jak w Trzebinie. Część prac można by wykonać w czynie społecznym, a część przy wsparciu gminy. Zadbałybyśmy o te mieszkania. Jednak poprzedni wójt przeznaczył je na lokale socjalne. Obecnie nikt w nich nie przebywa, nie wiadomo nawet, co tam się dzieje. Mieszkaniec jednego z nich znajduje się za granicą, a w przypadku drugiego w ogóle nic nie wiadomo. Nie można się tam nawet dostać. A kiedyś była taka ulewa, że aż woda ciekła z góry na dół. Nie ma tam wstępu, a nie można przecież się włamać.
- Lokale socjalne powinny być w osobnym budynku, zamiast stanowić część jakiegoś obiektu. To problem nie tylko w Prężynce.
- Tak, zwłaszcza, jeśli chodzi o budynek domu kultury. Wiadomo, w lokalach socjalnych dzieją się często różne rzeczy.
- Wracając jeszcze na chwilę do problemów drogowych, warto zająć się rowami, a właściwie ich brakiem - chodzi o drogę z Prężynki do Prudnika, o której rozmawialiśmy już wcześniej.
- Tam gdzie znajduje się większa skarpa, rów pozostał; ale w miejscach, gdzie droga jest prawie równa z asfaltem, rowu praktycznie nie ma - został zaorany. A musi być przecież odpływ wody; potrzebny jest drenaż, żeby woda spływała. Problem poruszany był ostatnio na zebraniu wiejskim. Odwiedził nas wtedy zastępca wójta i zapisał sobie tę sprawę. Może coś z tego będzie.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze