Artykuły
Prawo i pieniądze: Podaj powiat do sądu i odzyskaj nawet 500 zł!
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Piątek, 2 - Listopad 2012r. , godz.: 08:51
Tak zachęca wszystkich niezdecydowanych pan Mirosław, który jak wielu innych uprawnionych kierowców bezskutecznie wzywał prudnickie starostwo do zwrotu nienależnie pobranej opłaty za wydanie karty pojazdu.
Poszukałem w internecie prawnika zajmującego się takimi sprawami, skorzystałem za niewielką opłatą z jego usług i wygrałem - sąd przyznał mi rację - opowiada "TP" z nieukrywaną satysfakcją.
Sąd Rejonowy w Prudniku zasądził od powiatu na rzecz pana Mirosława nie tylko różnicę 425 zł między opłatą wynikającą z rozporządzeń z 2003 r. (500 zł) i 2006 r. (75 zł), ale także 75 zł wraz z ustawowymi odsetkami plus koszty postępowania, opierając się na wyroku Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich z 10 grudnia 2007 r. Trybunał uznał bowiem, tu cytat, za sprzeczną z prawem unijnym (wspólnotowym) opłatę nakładaną w związku z pierwszą rejestracją używanego pojazdu samochodowego przywiezionego z innego państwa członkowskiego w sytuacji, w której opłata taka nie jest nakładana w związku z nabyciem.
W czerwcu tego roku Sąd Najwyższy rozwiał wszelkie wątpliwości, które pojawiały się w związku z ustawą o finansach publicznych. Uznał, że sprawy o zwrot opłat za wydanie karty pojazdu, nienależnie pobranych przed 1 stycznia 2010 r., mogą być rozpoznawane na drodze sądowej przez sąd powszechny. Podkreślił w uzasadnieniu, że dopuszczalność drogi sądowej dotyczy tych opłat, które zostały wniesione przed wejściem w życie wspomnianej ustawy. Według niej opłaty za karty pojazdu to należności budżetowe o charakterze publiczno-prawnym, a do nich mają zastosowanie przepisy kodeksu postępowania administracyjnego. Tyle, że droga przed sądami administracyjnymi już jest zamknięta, gdyż sprawy przedawniły się po pięciu latach. W sądach cywilnych przedawnienie nastąpi dwa razy później.
- Nie ma się co zastanawiać i czego bać, warto iść do sądu! To są nasze, kierowców pieniądze, które powiaty pobrały niesłusznie i mają teraz obowiązek je zwrócić - podkreśla nasz rozmówca.
Wyrok w sprawie pana Mirosława zapadł w czerwcu, powiat zaś przelał należności na jego konto (w sumie ponad 600 zł) przed miesiącem, po tym jak mężczyzna uzyskał klauzulę wykonalności.
Prudnickie starostwo dobrowolnie nie zwraca nadpłat za karty pojazdu, bo nie ma z czego. Jak szacuje sekretarz Halina Lisiecka zobowiązania powiatu z tego tytułu wynoszą około 1,2 mln zł.
Tymczasem Związek Powiatów Polskich domaga się od Skarbu Państwa rekompensaty kosztów związanych z koniecznością zwrotu zawyżonych opłat za wydanie kart pojazdów. Sąd Okręgowy w Warszawa odrzucił jednak pozew zbiorowy. Aktualnie na rozpatrzenie czeka zażalenie wniesione do stołecznego Sądu Apelacyjnego. Powiaty nie mają natomiast co liczyć na pokrycie tych wydatków z budżetu państwa. Resort finansów już dawno wykluczył taką możliwość.
- Zwiększenie opłaty za kartę pojazdu do kwoty 500 zł nie wiązało się z dodatkowymi zadaniami dla powiatów, a wynikające z tego tytułu znacznie zwiększone środki stanowiły dodatkowe dochody powiatów - napisała Hanna Majszczyk z ministerstwa finansów w odpowiedzi na interpelację.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze