Artykuły
Prudnicki kirkut: ...gdzie błądzą ciche, lat umarłych cienie
Autor: MAREK KARP.
Publikacja: Piątek, 2 - Listopad 2012r. , godz.: 08:55
Przy ulicy Kolejowej w Prudniku, na żydowskim cmentarzu zachowało się blisko 130 grobów z lat 1862 - 1938, również rodziny Fränklów i Pinkusów.
W zlokalizowanym przy cmentarzu dawnym domu pogrzebowym, mieści się aktualnie Zbór "Syloe" Kościoła Zielonoświątkowców. Na zapleczu pięć rzędów grobów, w większości częściowo lub zupełnie niezidentyfikowanych. Często są to tylko fragmenty cokołów, płyt, murków. Wśród nich te najbardziej okazałe i dobrze zachowane: rodziny Fränklów (Ernestine i Samuel) z dwoma kolumnami i bogatym zdobieniem a nawet śladami złoceń oraz Pinkusów (Auguste i Joseph) z czarnego marmuru.
Te same nazwiska odnaleźć można na jeszcze kilku grobach z rodziny Fränklów (Kurt, Auguste, Marcus i Cecille, Simon, Anna Emilie, Albert, Emanuel, Emma) i Pinkusów (Max, Hedwig). "Tu leży elita XIX-wiecznego miasta" - tak Krzysztof Strauchmann zatytułował swój artykuł w "NTO" w roku 2007. Pisał o cmentarzu, prezentując też prudnickiego historyka - amatora, Łukasza Wylęgałę, który przez dwa lata inwentaryzował groby. Autor wyraził też nadzieję, że kirkut w Prudniku, razem z cmentarzami w Białej i czeskiej Osobłodze może stać się atrakcją na ciekawym szlaku wycieczkowym". Nie stał się. Bardzo rzadko i nieliczni odwiedzają to miejsce, a wielu mieszkańców nawet nie wie o jego istnieniu. Tu, poza indywidualnymi i rodzinnymi grobami, jest też zbiorowa mogiła ofiar II wojny światowej - tych, którzy pracowali w prudnickiej fabryce tekstylnej i tych, którzy zmarli w tzw. Marszu śmierci w styczniu 1945 roku.
Cmentarzem w roku 2002 zainteresowała się młodzież Zespołu Szkół Zawodowych nr 2, realizując projekt "Dziwna przyjaźń Żyda i Niemca w trudnych czasach (to historia Maxa Pinkusa i literata- noblisty Gerharta Hauptmanna). Przy tej okazji powstał też album "Prudnicki kirkut" - dokładna inwentaryzacja, ze zdjęciami i opisem wg możliwych do odczytania informacji z płyt nagrobnych (wiele jest niestety zupełnie anonimowych).Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze