Artykuły
Prudnik w TVP: Nie ma jak Prudnik
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Piątek, 2 - Listopad 2012r. , godz.: 09:33
Prudnik znalazł się na szlaku wypraw autorów cyklu programu telewizyjnego "Nie ma jak Polska". Jak wypadł? Dobrze, ale bez rewelacji.
Stolicę powiatu pokazano w ramach prezentacji województwa opolskiego obok Byczyny, Góry Świętej Anny, Kamienia Śląskiego i Jemielnicy. Dość niecodzienny to zestaw miejsc wartych pokazania na Opolszczyźnie, ale bynajmniej nie jest to dzieło przypadku. Partnerem ogólnopolskiego projektu realizowanego przez Telewizję Polską jest Polska Organizacja Turystyczna, a w ramach odcinka opolskiego Opolska Regionalna Organizacja Turystyczna. Na jej apel o udział w programie odpowiedziały Stowarzyszenie Krainy Świętej Anny oraz samorządy gmin Byczyna i Prudnik. Stąd taki, a nie inny zestaw "wizytówek" opolskiej części Górnego Śląska.
Od Rynku do studni
Do Prudnika trafiła Anna Karna, która obok Macieja Orłosia (to ten pan z Teleekspressu), oprowadza telewidzów po ciekawych zakątkach Polski. Urocza prezenterka zaczęła od spaceru po prudnickim Rynku, opowiadając o początkach miasta. Później przyszła kolej na Wieżę Woka, łącznie w widokami z platformy na górze, krótkie ujęcia sprzed Wieży Bramy Dolnej, muzeum i willi Hermanna Fränkla. Na koniec zwiedzania miasta Anna Karna udała się na ul. Sobieskiego, siadając przy "brązowym" Wawrzynku na studni.
Gotyk w renesansie
Wszystko to przy pięknej pogodzie i jak na charakter programu przystało, Prudnik wypadł wizualnie bardzo ładnie. Co do treści opowiadanych przez prezenterkę czuło się niedosyt, bo miało się wrażenie, że czytała wcześniej najnudniejsze, sztampowe fragmenty folderów i przewodników. A to o tym, że przed ratuszem murowanym był drewniany (ale kto to wie na pewno?), że budowla była wielokrotnie palona i odbudowywana oraz że ostateczny kształt budynkowi nadano w połowie XIX wieku (nie śpicie jeszcze?), albo że w 1337 roku Prudnik przeszedł z rąk jednego feudała do drugiego, albo że Wieża Bramy Dolnej jest z 1481 r. Dziennikarka z TVP nie musiała wiedzieć, że to data pierwszej wzmianki o bramie, a nie o wieży stojącej przy niej, a nawet nie wskazuje daty powstania bramy. Taki banalny błąd powtarzany "od zawsze" przy opisywaniu zabytków Prudnika. Anna Karna pomyliła się przy opisywaniu historii miasta, mówiąc, że wielki (?), gotycki zamek Woka z Rosenberga w zakolu rzeki Prudnik powstał w latach 1522-1529. Powiedzmy, że historia Prudnika może być wiedzą tajemną dla statystycznego mieszkańca Polski, ale jakoś trudno mówić o budowie gotyckiego zamku w dobie renesansu.
Prudnik w Górach Opawskich
Z centrum Prudnika dziennikarka wybrała się na szczyt Koziej Góry, skąd z wieży widokowej podziwiała panoramę miasta. Dziękuję pani Karnie za powiedziane przy tej okazji zdanie: "Za mną Prudnik, a dookoła Góry Opawskie". Niby nic wielkiego, ale Prudnikowi potrzeba promocyjnej identyfikacji miasta z tym pasmem górskim. Nawiasem mówiąc, zadziwia mnie przywiązanie decydentów prudnickich do pojęcia "przedgórze Gór Opawskich", jakby chcieli podkreślić, że miasto nie rości sobie praw do bycia ważnym miejscem na mapie tego pasma. Jakby zapomnieli, że południowa, administracyjna część Prudnika położona jest znacznie wyżej nad poziomem morza od zdrojowej części Głuchołaz, które to miasto nie ma takich kompleksów. Poza tym według geografów, północna granica Gór Opawskich biegnie wzdłuż rzeki Prudnik, więc nawet Rynek jest na terenie tego pasma. Góry Opawskie to ważne hasło w promocji, więc nie warto go umniejszać.
Klasztor franciszkanów był ostatnim miejscem telewizyjnego zwiedzania. W międzyczasie pokazano kilka archiwalnych fotografii Prudnika, wspominając o jego rozwoju w XIX i na początku XX w.
Landszaft prudnicki
Prudnik w cyklu "Nie ma jak Polska" wypadł bardzo ładnie, w stylu spokojnego landszaftu, bez ekscytacji i dreszczyku emocji, w sposób stonowany. Wizualnie miasto ma co pokazać, dobrze wygląda odnowiony Rynek (trudno wyobrazić sobie lepsze ujęcie, niż mówiąca, urocza kobieta przechodząca obok szemrzącej wodą fontanny). Interesująco, a nawet intrygująco wypadł posąg Wawrzynka, obok którego usiadła Anna Karna. Telewidz mógł zadać sobie pytanie, kogo przedstawia uśmiechnięta postać "z ptaszkiem" i ogólnie dlaczego prudniczanie postawili mu "pomnik"? To drobiazg, który z pewnością lepiej zapadł w pamięci od wypowiadanych, nieistotnych dat z lokalnej historii.
Niestety, żeby turystę zachęcić do przyjazdu, trzeba czegoś więcej, szczegółu, który sprawi, że nawet przypadkowo oglądająca program osoba, utrwali sobie w pamięci nazwę pokazywanego miejsca. Szkoda tracić kilka minut cennego czasu na krótkie opisy najważniejszych wybranych zabytków miasta. Przecież w niemal każdym śląskim mieście jest ratusz, który "wielokrotnie palono i odbudowywano", w każdym są pozostałości murów miejskich z wieżami, prawie każda miejscowość Śląska w XVI w. przeszła pod panowanie Habsuburgów.
Cóż, taką konwencję wybrał producent programu - Fabrica Red Paprica. Mimo wszystko moja ocena programu w kontekście promocji Prudnika to cztery w skali do pięciu. Nie było źle, ale przy następnej, podobnej okazji warto byłoby zasugerować producentom to i owo. Im też zależy, żeby program był ciekawy, ale to my prudniczanie najlepiej znamy swoje własne podwórko.
Opolski odcinek programu "Nie ma jak Polska" wyemitowano w niedzielne popołudnie, 7 października w TVP 1. Można go też obejrzeć w internecie wpisując w wyszukiwarce nazwę cyklu.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze